czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 7

"Uwierz mi, że to ty jesteś tą najlepszą"

        - Bo wiesz... - wzięłam głęboki wdech. Boję się, że jak jej powiem, to pomyśli, że mam fory i dostanę się do studia przez to, że jestem z nią spokrewniona. - Mogę ci powiedzieć, ale nikomu nie mów, okej?
- Słowo - powiedziała z grobową miną i przyłożyła dłoń do serca. Nie wiedziałam, że weźmie to tak bardzo na poważnie.
- Bo Angie to moja ciocia - wydusiłam spuszczając głowę. Przez chwilę nic nie odpowiadała, przez co denerwowałam się jeszcze bardziej.
- To super! - pisnęła w końcu a na mojej twarzy wymalował się uśmiech. - Dlaczego nie chciałaś mi powiedzieć? Przecież to nic złego.
- Bo... Ja się bałam, że pomyślisz, że mam łatwiej w egzaminach - bąknęłam a ona położyła mi dłoń na ramieniu.
- Ej, ja nie jestem Ludmiła. Spokojnie - podniosłam głowę i mocno ją przytuliłam.
- A tak w ogóle to kto to Ludmiła? - spytałam.
- A, no tak, Ty przecież nie wiesz - uśmiechnęła się krzywo. - Więc to "największa" gwiazda Studio, mająca się również za najlepszą, najfajniejszą, najładniejszą... Ale tak naprawdę jest najgorsza. Natalia to jej służąca, chociaż ja uważam, że to całkiem fajna dziewczyna, gdyby tylko nie ona... - westchnęła. - Aha! Jeszcze jedno! Jej chłopak to Leon - dodała a ja się wzdrygnęłam. No jasne. To ona się ze mnie wczoraj śmiała.
         Po niecałej godzinie pożegnałam się z przyjaciółką. Bardzo miło spędza mi się z nią czas i mimo, że znamy się dopiero kilka dni, czuję, że to będzie prawdziwa i długa przyjaźń.
        Wzięłam krótki prysznic i powędrowałam prosto do łóżka. Jejciu, jutro mam egzaminy. Denerwuję się jak nie wiem! Jeśli jutro zawalę... Normalnie... Ugrh! Jedyne co dzisiaj przećwiczyłam do układ i piosenkę, ale za to gry na instrumencie nie... Dobra, Violetta, uspokój się. Wszystko będzie dobrze, tak? Angie jest w jury więc mam wsparcie. A poza tym mam Diego, Francesce, Cami, Maxiego... Wszystkich.

*Następnego dnia*

        Wstałam super wcześnie. Tak bardzo się tym denerwowałam, że nie mogłam spać. Jest dopiero 6:00 a ja już zdążyłam wziąć prysznic, ubrać się, zjeść śniadanie i przećwiczyć trzy razy układ, piosenkę i grę na pianinie, przy okazji budząc tym kilka razy domowników.
        Usiadłam w kuchni nerwowo tupiąc nogami w podłogę. Owijałam włosy w okół mojego palca niecierpliwie czekając aż mój przyjaciel po mnie przyjdzie. Po piętnastu minutach ktoś zapukał do drzwi wejściowych a ja bez namysłu zerwałam się z miejsca.
- Cześć! - pisnęłam rzucając mu się na szyję. Trochę mnie poniosło...
- Em, cześć? Co ty taka szczęśliwa? - spytał a ja się zmieszałam.
- Wręcz przeciwnie! Denerwuje się jak nie wiem - odparłam pocierając dłońmi o siebie. - Ale co tam, raz się żyje! Idziemy?
- Pewnie - objął mnie ramieniem, przez co poczułam się dziwnie, ale za razem wiedziałam, że mam w nim wsparcie. Ruszyliśmy w stronę szkoły.

         Po drodze kilka razy zmieniałam zdanie i Diego postanowił, że weźmie mnie na ręce, abym nie zawróciła. Nie chciałam się kłócić, bo on i tak przecież wygra. Pod szkołą dołączyliśmy do grupy przyjaciół, którzy jak się okazało czekali specjalnie na mnie.
- Naprawdę? To kochane! - powiedziałam przez uśmiech i ich mocno przytuliłam. - A wy nie macie dziś zajęć? - spytałam siadając na ławce. Mam jeszcze pół godziny do egzaminu.
- Nie - odparła Cami. - Mamy wolne, z powodu trwających przyjęć do szkoły, ale my chcieliśmy cię wspierać - dodała a ja się promiennie uśmiechnęłam.
        Przez cały ten czas przyjaciele mnie wspierali, a gdy zawołali mnie do sali w której miałam mieć przesłuchania wepchali mnie do niej siłą, bo chciałam się wycofać. Cała zdenerwowana, niepewnie weszłam na scenę. Przed sobą widziałam Pablo, Angie i dwóch zupełnie obcych mi mężczyzn przed którymi stały karteczki z napisami ,,Gregorio'' i ,,Beto". Przedstawiłam się i ściągnęłam ze stojaka mikrofon. Włączyłam na tablecie stojącym obok mnie moją piosenkę, a dalej... Dalej wszystko potoczyło się  samo. Słowa piosenki same wydobywały się z moich ust, uśmiechy przyjaciół, podniesione kciuki ku górze i nauczyciele kołyszący się w rytm muzyki dodawały mi otuchy i podwójnej porcji energii.
        Gdy ostatnie dźwięki piosenki "En mi mundo" ucichły otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się promiennie. Wszyscy bili mi brawo, a w za grupą przyjaciół ujrzałam delikatnie uśmiechającego się... Leona? Kiedy zobaczył, że się mu przyglądam odchrząknął głośno odwracając wzrok i odszedł.
- Violetta! - usłyszałam głos cioci.
- Emm, tak? - spytałam odrywając wzrok od chłopaka.
- Możesz już zejść, jutro egzamin z tańca i gry na instrumencie - oznajmił Pablo. Przytaknęłam i wyszłam z sali.
- Byłaś świetna! - wszyscy się na mnie rzucili, a ja wybuchłam śmiechem.
- Bez przesady - odparłam odrywając się od nich. - Jest wiele lepszych ode mnie...
- Uwierz mi, że to ty jesteś tą najlepszą - odrzekł Hiszpan a ja zrobiłam się cała czerwona. Zapanowała niezręczna cisza, a gdy podniosłam głowę wszyscy patrzyli na mnie i Diego ciekawskim wzrokiem.
- No... - przerwała Fran. - Idziemy do Resto?
- Pewnie - przytaknęliśmy i pognaliśmy w kierunku baru.

***

        - Przyjdę po ciebie jutro, okej? - spytał pod moim domem.
- Oczywiście. Może wejdziesz? - zaproponowałam. Kurczę, tyle czasu z nim spędziłam, odprowadzał mnie do domu a tak naprawdę jeszcze w nim chyba nie był.
- Nie, muszę lecieć - odparł, a ja poczułam smutek. 
- No dobrze... - bąknęłam. - To do zobaczenia.
- Do zobaczenia - pożegnał się i ucałował mój policzek. Jakaś magiczna siła sprawiła, że mimowolnie się za niego złapałam. Chłopak odszedł uśmiechając się nieziemsko a ja ciężko westchnęłam. Co się ze mną dzieje?
        Weszłam do domu, przywitałam się krótkim "cześć" z domownikami i popędziłam do pokoju. Otworzyłam leżący na łóżku fioletowy zeszyt i zaczęłam pisać w nim jak szalona. O egzaminach, Leonie, cioci, tacie, Diego... Co do tego ostatniego, to chyba się zakochałam... Czy to normalne, że jak jestem obok niego czuję takie dziwne ciepło w brzuchu? Chcę go jak najbliżej? Nie wiem, nigdy nie czułam czegoś takiego. Czas pokaże.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Bum! Ja niedobra, ja zła XD
Wiem, wiem, to blog o Leonetcie, nie zapomniałam o tym. Ale! Przecież musi się coś dziać, nie?
Jednak, miał być Leoś, ale było o nim tylko jedno zdanie. Zawsze coś, nie? Będzie w kolejnym lub jeszcze następnym, to mogę wam zagwarantować. Mam fajny pomysł, a nawet masę :D

A właśnie! Jak wam minął sylwester? Mi tak sobie ;/ Nawet bardzo. Ale mam nadzieję, że wy bawiliście się świetnie ;) 

I teraz przyznawać mi się, KTO NIE POSZEDŁ DO SZKOŁY? :D

No rozdziału ósmego, Ciao! :*

Malffu Verdas Jackson 





6 komentarzy:

  1. Fajny rozdział
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny ;*
    Vilu się zakochała w Diego?
    ja chcę Leonettę ! <3
    czekam na next ;D pozdrawiam xd
    //Nati

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział ekstra, to co ,że Viola się zakochała w Diego ? I tak będę czytać :)
    A co do Sylwka to był on najlepszy EVER !! :D Ekstraśnie było... :) NO, ja mam wolne do 7 więc nie muszę ci się do niczego przyznawać !! :D
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Sylwek spędziłam z psiapsiółami i było genialnie, mimo tego, że poszłyśmy spać o 5, a moja genialna koleżanka obudziła nas już o 9, ale i tak ją koffam <3 A do szkoły poszłam jak na wzorową uczennicę przystało :P Czekam na next! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana! Pięknie.Nie mogę doczekać się aż Leoś się zmieni czekam na Leonette.
    I nominuje się do LBA.Szczegóły na moim blogu. http://leonandfederico.blogspot.com/
    Pozdrawiam Soph ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. zostałaś nominowana do LBA na moim blogu
    szczegóły tutaj :
    http://violetta-i-leon-iwszystkojasne.blogspot.com/2014/01/lba-d_10.html

    gratuluję xd

    OdpowiedzUsuń